Długa kręta droga, dzikie strumyki, pełno skał w intensywnym kolorze, dziwny dom pośrodku niczego pełen ręcznie malowanych talerzy i kolorowych figurek.
A na miejscu skoki z klifów, gęsia skórka na całym ciele, ponieważ woda jest lodowata, tak bardzo, że nawet krzyk zamiera gdzieś w gardle, a na ciele czuć miliony małych ukłuć.
Po wszystkim sok z pomarańczy, wspinanie się po skałach w japonkach, bo któżby się kłopotał z ubieraniem porządnych butów.
Genialne zdjęcia-piękne miejsce !
OdpowiedzUsuńKrajobraz łudząco podobny do tego na Gran Canari ;) , również bardzo ładnie
OdpowiedzUsuńnieprzypadkowa nazwa :) masz juz plany na majówkę?
OdpowiedzUsuńo, a gdzie pracujesz? ja jeszcze nie mam planów, też mam podobną rozterkę obowiązki vs.przygoda ale korci mnie żeby pojechać gdzieś nawet blisko ;p
OdpowiedzUsuńdo dziś pamiętam smaki i zapachy i soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy z Rajskiej Doliny nie zapomnę
OdpowiedzUsuńrajskie widoki :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie co piszesz i jak o podrozach
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia... Pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga i widzę, że mam sporo do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuńfoty przeswietne! i palmy my lof!
OdpowiedzUsuń