
Człowiek pada na twarz, ale nadal ma ten swój głupawy uśmiech, bo mimo tego całego zmęczenia, mimo bólu rąk i innych strasznych niedogodności życiowych w postaci nadepnęłam-dziś-na-glonojada-i-się-przestraszyłam wszystko jest tak jak być powinno. I przydarza się najpiękniejszy zachód słońca.