Wschód słońca w Moolooloba


Kiedy wieczorem w nocy kładłam się spać, nie sądziłam, że dwie godziny później z wielkim hukiem wkroczą do mojego pokoju trzy osoby oznajmiając, że pora jechać na plażę.
Nie zdążyłam zasznurować butów, w pośpiechu złapałam gruszkę po czym zdecydowanie zbyt mocno trzasnęłam drzwiami.
I pojechaliśmy.






  W momencie w którym dotarliśmy, akurat zaczynało się przejaśniać. Good timing, good!

























Mieszkanie nad oceanem ma zdecydowanie swoje plusy. A takie widoki są zdecydowanie warte zaspanych oczu.  






























Byłam zaskoczona ile osób było na plaży o tak wczesnej porze. Znalazło się też kilku śmiałków, którzy zdecydowali się na kąpiel. Patrzyliśmy na nich z respektem i trochę też z zazdrością. Następnym razem wschód słońca przywitam łapiąc fale, już sobie to obiecałam.













O godzinie siódmej wszyscy byliśmy już głodni i znowu zostałam zaskoczona - wszystkie kawiarenki przy plaży były otwarte o tak wczesnej porze w niedzielę.







Tosty francuskie, które zamówił Brock. Spróbowałam kawałek i były to najbardziej słodkie tosty jakie jadłam w życiu. 





Karolina Ramos

Born in 1994 in Poland. Constantly spending money on traveling.

Podobne posty: