Dużo się cieszę i jestem niepoważna.

Wyśmienicie. Tak mijają dni. Właściwie to wyśmienicie i leniwie. Do Australii zbliża się wielkimi krokami lato, co czuć już w powietrzu. Zrobiło się ono bardziej gorące i suche. 


Kilka dni temu odkryłam, że jak nie zasłaniam okna żaluzjami na noc, to dużo łatwiej jest mi się obudzić. Biorąc pod uwagę, że życie jest lepsze niż sen, każda godzina jest na wagę złota.  
Kiedy otwieram rano oczy, pierwsze co widzę to migoczące cienie liści palm na ścianie.
Ubieram kostium kąpielowy, sukienkę i boso wychodzę z domu zabierając ze sobą jedynie krem pięćdziesiątkę, ręcznik i aparat, który jest już integralną częścią mnie - gdzie idę, tam on ze mną, przewieszony przez ramię, metodycznie uderza mnie w kość biodrową.  


Leżaki parzą kiedy się na nich siada, dlatego konieczny jest ręcznik, który co jakiś czas się przesuwa, więc człowiek musi otworzyć z wielkim wysiłkiem oczy, złapać ostrość i nieco mozolnie wstać, poprawić ręcznik, żeby móc znowu zapaść w przyjemną drzemkę. 













Życie jest takie jakie powinno być. O godzinie dziewiątej rano mogę powiedzieć, że miałam świetny dzień.
I już boję się dnia w którym zabraknie własnego basenu za domem. 



I teraz tak myślę, że cokolwiek bym nie pisała to i tak wyjdą z tego landrynkowe nudy. Powinnam napisać więc tylko: życie toczy się spokojnie, leniwie, ale do przodu. Ostatnie głębokie przemyślenia wygenerowałam w swojej głowie dobre kilka tygodni temu. Słońce chyba już całkiem spaliło mi mózg.



Karolina Ramos

Born in 1994 in Poland. Constantly spending money on traveling.

Podobne posty: