Z okazji Dnia Wagarowicza postanowiłam zrobić sobie wagary. Zacząć jednak musiałam wcześniej - wszak droga do Maroka zajmuje trochę czasu, zwłaszcza jak mieszka się w Krakowie. Z domu wyszłam więc już 20 marca, po to by dojechać do Warszawy polskimbusem, który akurat uszczęśliwił mnie niesamowicie tanim biletem w jedną stronę. Powrotny już nie był taki tani.
W Warszawie zamiast nagabywać znajomych, postanowiłam wrócić do korzeni taniego podróżowania, czyli do couchsurfingu - tak też poznałam Tomka, który oddał mi swoją kanapę na jedną noc, pokazał Warszawę i zapewnił wyżywienie w postaci frytek belgijskich, genialnego ciasta kawowego i herbaty piernikowej z marshamllowsami. Ludzie, którzy lubią jeść, to fajni ludzie, ta zasada nigdy nie zawodzi.
Następnego dnia o świcie byłam już na nogach. Przed południem na lotniku. A po południu w Maroku.
Po wyjściu z samolotu pierwsze co mnie uderzyło, to fakt, że tak naprawdę nie ma upału. Przyjemnie ciepło, ale bez szaleństw. Porywisty wiatr plątał mi włosy. Gorąco zrobiło się dopiero w autobusie jadącym z lotniska do Agadiru. Godzinne opóźnienie, nagrzane szyby, tłum ludzi.
Kiedy dotarliśmy na miejsce z ulgą odetchnęłam. Przebrałam się w krótkie spodenki i poszłam nad ocean. Było warto. Marzenie z dzieciństwa spełnione - dzień wagarowicza w Afryce.
Najlepszy dzień wagarowicza ever. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, strasznie podoba mi się ich klimat.
Ale Ty robisz świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWow, cudowne! Zazdroszczę takich wagarów :D
OdpowiedzUsuńJeju cudownie spędzone chwile ! Kiedyś tez musze sie wybrać w taka podróż ;)
OdpowiedzUsuńAż dostalam palpitacji,chciałabym być albo starsza(dzieci odchowane)albo młodsza(stan panieński)Razem z mężem i dziećmi też podróżujemy ale brakuje mi w tym spontaniczności-ze względu na dzieciaki musi być bezpiecznie a więc wszystko przemyślane.Świetnie piszesz,świetne zdjęcia robisz,świetnie żyjesz!Życzę Ci najpiękniejszych podróży :)
OdpowiedzUsuńja w dzień wagarowicza siedziałam w szkole i uczyłam się matmy...ehh życie ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego,że tyle podróżujesz!Świetne zdjęcia♥
OdpowiedzUsuńdzień wagarowicza ehh :) ale jak widać Twój jak najbardziej udany więc super :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKurde no! cudowny dzień wagarowicza :D
OdpowiedzUsuńWoooow! Genialna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńej, tez chce tak wagarować :))
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwościa na reszte histori, marzy mi sie podróż do Maroko. Chłopak był tam w 2002, wiec moze zechce odnowic sobie w koncu pamięć :p
Ania, http://taffydream.net/blog/
cóż, ja w tym roku świętowałam dzień wagarowicza leżąc z gorączką, więc tym bardziej Ci zazdroszczę takiej wyprawy. a zdjęcie czwarte od końca jest po prostu genialne!
OdpowiedzUsuńWyprawa cudowna a zdjęcia bardzo klimatyczne :) Też chciałabym tak wagarować, od mojej pracy niestety się nie da :(
OdpowiedzUsuń