Sobota mijała leniwie i powoli. W upale ciężko cokolwiek zrobić szybko.
Zaniosłam rzeczy do prania i zamieniłam kilka słów z Dian. Powiedziała ona, że wybiera się na piknik, do parku Long Island, który jak dla mnie mieścił się kawał za Nowym Jorkiem. Zapytała o moje plany. Powiedziałam, że w sumie nie będę nic dziś robić. Wtedy ona stwierdziła, że jeśli mam ochotę mogę wybrać się z nią.
Dotąd dość sceptycznie podchodziłam do jej kościoła. Dziwne ołtarzyki w łazience, kartki z modlitwami na szafkach, spotkania z grupami wiernych... nie wnikałam w to ani trochę.
Mimo to bez wahania odpowiedziałam, że jadę.
Kiedy Dian robiła pranie, ja udałam się do pobliskiego supermarketu Key Food. Ameryka w supermarketach to głównie mrożonki i czekolada.
Kiedy wróciłam, Dian powiedziała, że jedziemy. Najpierw zahaczyłyśmy jeszcze o pobliską stację benzynową, na której Dian napełniła wielki kubełek kostkami lodu.
Po czym ruszyłyśmy, daleko, za miasto.
Dian pochodziła z Jamajki. Mówiła w typowym angielskim "nygga", pracowała kiedyś jako stewardessa i zwiedziła kawał świata. Jej przyjaciele, to głównie osoby z kościoła, wszyscy z Jamajki. Na pikniku byłam jedyną białą osobą. Siedziałam przy długim stole, starałam się coś zrozumieć (ich angielski brzmi jak inny język!), jadłam ciasto ze Starbucksa, warzywne sałatki, przyniesione przez innych i popijałam mrożonym sokiem.
Dian, która wynajmowała mi pokój, a za nią jej koleżanka.
Większość patrzyła na mnie dosyć ciekawie. W tle leciała piosenka Celine Dion. Oddaliłam się trochę od mojego pikniku i przechadzałam wokół boiska. Doszłam do sąsiedniego miejsca na pikniki, gdzie poznałam dwie dziewczyny z Włoch, które przyjechały do Nowego Jorku na wakacje. Rozmawiałyśmy jakieś dwie godziny, po czym okazało się, że zapada już zmierzch i wszyscy wracają do domów. Wsiadłam do samochodu Dian i o 23 siedziałam już zmęczona na łóżku.
Kilkanaście dni później umówiłam się w Soho na kolację ze znajomymi. Wcześniej miałam spotkać się z kolegą nieopodal szkoły. Kiedy szłam w jego stronę, niespodziewanie zobaczyłam te dwie Włoszki, poznane wtedy w parku. Świat jest mały:)
strasznie chciała bym wyjechać,po prostu marze żeby się stąd wyrwać.
OdpowiedzUsuńbędę zaglądać,jeżeli pozwolisz.
świetna historia! a piknik z osobami z jamajki musiał być niezłym doświadczeniem;) sama jestem ciekawa czy byłabym w stanie zrozumieć to, co mówią!:D
OdpowiedzUsuńAn Interesting Distraction
Ile czasu byłaś w NY?? I jak to w ogóle było?? Bo jakoś mi się nie widzi, że można z dnia na dzień nagle wyjechać na drugi koniec świata:))
OdpowiedzUsuńFajny taki piknik i pyszna czekolada na półkach :D
OdpowiedzUsuńRaczej we Wrocławiu, bo mam najbliżej i ścisły raczej :P. Kryminalistyka jest moją pasją, ale takie studia tylko podyplomowe są.
OdpowiedzUsuń25581242 - napisz, mam dużo pytań. Oczywiście jak znajdziesz chwilke czasu. Albo na maila qianli@wp.pl
OdpowiedzUsuńjednym słowem dziewczyno spełniasz wlasnie moje marzenie!
mam nadzieje, że napiszesz nie zajme ci duzo czasu ;)