Kanały bez wody

Czułam dziwne dźganie w plecy. Obróciłam się na drugi bok i z niemałym wysiłkiem otworzyłam oczy. Przez chwilę nic nie widziałam, po kilkudziesięciu sekundach ciemność zaczynała przechodzić w szarość - moje oczy powoli przystosowywały się do tej pobudki. Jest chyba mgła, no nie wiem. Przetarłam oczy, po czym popatrzyłam pytająco na klęczącą przy moim łóżku Olkę, która szeptała dalej - zobacz sama przez okno. No tak, miałyśmy iść robić zdjęcia o wschodzie słońca. Powoli rozumiałam o co chodzi. Olka... ale gdzie tu jest okno?! Zaczęłam szamotać się w pościeli i rozglądać na wszystkie strony nadal widząc mniej, niż więcej, i zastanawiając się gdzie do jasnej cholery znajduje się jakieś okno. W końcu Ola dostrzegła kawałek zasłony za łóżkiem piętrowym na którym spał w najlepsze przypadkowy Hiszpan mający na sobie długie skarpetki. Dygocąc lekko z zimna odchyliłam zasłonę, jednocześnie starając się robić jak najmniej hałasu, po to tylko aby zobaczyć wielkie nic. Mgła całkowicie zasłoniła Mediolan. Odetchnęłam z ulgą. Nie musimy teraz wychodzić. Powiedziałam to do Olki, na co ona zareagowała dosyć entuzjastycznie (jeśli można być entuzjastycznym klęcząc na zimnej podłodze o godzinie zbyt wczesnej, żeby myśleć), gdyż wizja dodatkowych kilku godzin snu wydawała się dużo bardziej kusząca, aniżeli ubieranie się w ciemnościach i spacerowanie w mżawce po mieście w poszukiwaniu promieni wschodzącego słońca.















Naszym celem były kanały Naviglio. Zaopatrzone w mapę metra nie miałyśmy żadnych problemów z dotarciem na właściwą stację. Trzy przesiadki, dziesięć minut spaceru i jesteśmy przy kanałach, które nieco nas rozczarowały, bowiem... nie było w nich wody. Jakieś nędzne kałuże. Na zdjęciach z googli prezentowały się one dużo bardziej majestatycznie.












Idąc w stronę sklepu z komiksami zobaczyłam mały tłum ludzi. Skierowałam się w ich stronę, ciągnąc za sobą Olkę, co zwróciło uwagę owego zgromadzenia. Stojąca kobieta zaczęła do mnie machać i mnie wołać. Okazało się, że jest przedstawicielką marki Furla. W czasie trwającego włoskiego tygodnia mody razem ze swoją ekipą wyławia ciekawie ubrane osoby, po to, aby sfotografować ich z torebką Furla. Zdjęcia trafią ostatecznie do reklam. Nowa strategia marki ma na celu uświadomienie potencjalnym nabywcom, że wszyscy zwykli śmiertelnicy (chodzi o mnie między innymi) chodzą po ulicach z tymi kosmicznie drogimi torebkami. Dziwne rzeczy się dzieją na tym świecie. 

Karolina Ramos

Born in 1994 in Poland. Constantly spending money on traveling.

Podobne posty: