Zapewne
nie będzie to niespodzianką, jeśli w tym momencie napiszę, iż jutro
jest mój ulubiony dzień w roku (a przynajmniej jeden z ulubionych). Tłusty czwartek się znaczy.
Z tej jakże wzniosłej okazji postanowiłam powspominać to, co jadłyśmy w Włoszech (a przynajmniej te lepsze rzeczy). I nie odbiegając tutaj od tematu pączków - jeśli ktoś z was będzie w Mediolanie, to polecam wybranie się do Luini. Malutka piekarnia, która od 1888 roku zajmuje się wypiekam. Co prawda obecnie jest już raczej nastawiona na jak największą sprzedaż, a nie jakość, jednak nadal warto odwiedzić to miejsce, zwłaszcza, że znajduje się ono rzut beretem od Duomo. Należy jednak być gotowym na stanie w kolejce wijącej się wzdłuż ulicy.
Niemniej jednak, ich panzerotti, czyli pączek smażony w głębokim tłuszczu mnie oczarował. Do wyboru były różne wersje nadzienia, jednak po dłuższym namyśle skusiłam się włoskiego klasyka, czyli ten z nadzieniem z mozarelli z pomidorami. Na deser nie mogło oczywiście zabraknąć słodkiego akcentu. Pyszne kruche ciasteczka nadziewane orzechami, figami i kakao to mój faworyt.
Czas przygotować się na jedzenie zatrważającej ilości pączków.
Zależy ile pączków w siebie zmieszczę w ciągu dnia haha. Później będe je spalać skacząc na skakance:)
OdpowiedzUsuńNie testuję ich wszystkich naraz, robię przerwy i zawsze w ciągu jakiejś uzbiera mi się kilka próbek kolejnych. W pudełeczku znajdując się również maseczki z zjaja:)
Nie lubię pączków, więc nie jem;p
OdpowiedzUsuńtak mi tęskno teraz do Mediolanu :( a ile pączków przyniesie jutrzejszy dzień do się dopiero okaże :D
OdpowiedzUsuńZdaje się, że tam cannoli widzę. Mniam!
OdpowiedzUsuńPizza, lody, bruschetty - i jestem w niebie...
OdpowiedzUsuńmmm,ale dziś będzie wyżera ;)
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia robisz :) bardzo mi się podobaja :)
No ja dzisiaj świętuję od rana i pomimo tego, że pewnie niedługo będę zmuszona rozpiąć guzik spodni, mam zamiar jeść do wieczora :). W podróżach też mnóstwo jem, jestem zadeklarowaną gastroturystką.
OdpowiedzUsuńJakoś nie wyobrażam sobie pączka z nadzieniem z mozarelli z pomidorami. Jak smakuje? Myślisz, że jest szansa dostać takiego w Polsce?
OdpowiedzUsuńJa tam tłustego czwartku zbytnio nie lubię, bo gdzie nie pójdę wciskają mi pączki.
Zjadłabym absolutnie wszystko, co prezentujesz na zdjęciach. Na słodko i wytrawne, wszystko, wszystko
OdpowiedzUsuńDzięki, Sądzę że takie niebo jeszcze nie raz pojawi się u mnie na blogu ;)
OdpowiedzUsuńA co do migawek.. Czy więcej smakołyków nie mogłaś sfotografować? ;p Naprawdę gdy widzę to wszystko to już układam sobie w głowie co zjadła bym pierwsze a co ostatni ; )
Będąc we Włoszech zajadałam się tymi ogromnymi, pysznymi lodami <3 i nigdy nie zapomnę ich smaku. To chyba najlepsze jakie jadłam w całym moim życiu <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
coffeeinpoland.blogspot.com
Same pyszności, mniam! :-) A ja dziś zjadłam jednego pączka, ale jak przeglądam blogi i na co drugim widzę tyle smacznych rzeczy, to na pewno dziś na jednym pączku się nie skończy :-)
OdpowiedzUsuńO lol, chyba przesadzam z tymi blogami żywieniowymi :p Kocham włoską kuchnię i mogłabym jadać tam całą wieczność. No dobra, gdyby były tam jeszcze pierogi to byłabym wniebowzięta! Świetny post i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńO raaany, ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńA to ciasto z truskawkami... zjadłabym całe :)
Pyszności (:
OdpowiedzUsuńZ racji, iż jestem już po dziennej porcji pączków, powyższe zdjęcia nie spowodowały ślinotoku ;p jednak pyszności z nich na pewno są wybitne ! : )
OdpowiedzUsuńIle pysznego jedzenia! :)
OdpowiedzUsuńDobra alternatywa dla pączków! W sumie dziś jest tłusty czwartek, a nie pączkowy. Zjadłabym sobie loda. Mmm
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
AJKstyle.blogspot.com
Same pyszności :)
OdpowiedzUsuńależ tęsknie za włoskimi przysmakami. Zjadłabym foccacię. taką prawdziwą, z Włoch <3
OdpowiedzUsuńMmm pycha! :) A ja wczoraj nie zjadłam żadnego pączka :P
OdpowiedzUsuńnie katuj mnie tłustym czwartkiem, we Francji nie ma pączków! :D a włoskie migawki sprawiają, że głodnieję!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
hehe nie wiem czy mam to brać za komplement czy wręcz przeciwnie:D
OdpowiedzUsuńJakie smakowite :)
OdpowiedzUsuńJak to się świetnie składa, że w lipcu będę w Mediolanie. Na pewno wstąpię do tej piekarni :)))))
OdpowiedzUsuńChyba zaczne robic zdjęcia temu, co jem, bo tego typu zdjęcia u innych zawsze mi się mega podobaja. twoje również! Aż się chce skoczyć do lodówki ;)
OdpowiedzUsuńOh, kocham zdjęcia jedzenia. Zwłaszcza tak pysznego :D
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu zdjęć zrobiłam sie głodna :P
OdpowiedzUsuń