Falafel w Paryżu

Wiele osób uważa, że falafel to niezbyt ciekawe danie i nie warto wydawać na niego pieniędzy (patrz: Olka), ale ja mam do niego sentyment, gdyż spędzając lato w szkole w Nowym Jorku na przerwie często chodziłam do Taim Falafel, który był dosłownie rzut beretem od budynku w którym miałam zajęcia. Później dowiedziałam się, że falafel ten uchodzi ponoć za najlepszy w Nowym Jorku  - nie miałam niestety okazji próbować innych w NYC, także nie wiem czy to prawda. Kiedy jednak robiłam research dotyczący jedzenia w Paryżu i zobaczyłam, że L'As du Fallafel mieszczący się w dzielnicy żydowskiej wiedzie prym jako miejsce koniecznie do odwiedzenia, wiedziałam już, że na pewno tam pójdę. Przeczytnie tego opisu tylko mnie w tym postanowieniu utwierdziło - trzeba będzie pójść i się przekonać czy rzeczywiście jest taki dobry. 
Dlatego też, będąc w Paryżu, zmęczone całodziennym chodzeniem, stwierdziłyśmy, że czas na kolację. Podjechałyśmy kilka stacji metrem a następnie udałyśmy się w małe uliczki, żeby w końcu dotatrzeć na ulicę Rue de Rosiers na której mieściły się dwie budki sprzedające falafel. Kolejka ludzi ustawiona była tylko do jednej. Do L'As du Fallafel. Byłyśmy w domu.



Wydałyśmy po pięć euro i chwilę później siedząc na ziemi zajadałyśmy swoimi porcjami.




Azjatyccy turyści robiący sobie zdjęcia w każdym miejscu, standard. Co jakiś czas widać było grupki turystów, którzy również postanowili coś zjeść. My za to postanowiłyśmy posnuć się po uliczkach żydowskiej dzielnicy, które zdecydowanie mają swój klimat i warto się wybrać w te rejony Paryża choćby tylko dla tych uliczek.





Karolina Ramos

Born in 1994 in Poland. Constantly spending money on traveling.

Podobne posty: