Hey ho, let's go!

Miasto, które jest moim ulubionym jednym z ulubionych to Berlin. 
W Niemczech mówi się, że ludzie dzielą się na tych, którzy lubią Monachium i na tych, którzy lubią Berlin. Ja miałam szansę spędzić w Monachium dwa tygodnie, jakieś cztery lata temu i kompletnie zauroczyło mnie to miejsce. Do czasu jak rok później odwiedziłam Berlin. Cała miłość do Monachium ulotniła się nie wiadomo kiedy, a ja szybko zapomniałam o widoku gór i niesamowitym ratuszu, który robi mniej więcej takie wrażenie jak katedra Duomo w Mediolanie. Prym wiódł Berlin a razem z nim okolice Rosenthalter Platz na którym miałam szczęście mieszkać przez wakacje, liczne zakątki i knajpy na Kreuzberg'u, syryjskie jedzenie za grosze, najlepsi ludzie i genialny klimat.
Po opuszczeniu Berlina szybko zatęskniłam i wróciłam znowu. Za każdym razem jest coraz fajniej i za każdym razem coraz bardziej tęsknię za tym miastem, jak już wrócę do Polski. Dlatego też staram się łapać wszystkie możliwe okazje, żeby Berlin odwiedzać jak najczęściej. Ostatnio taka okazja przytrafiła mi się w czasie świąt wielkanocnych, kiedy to wsiadłam w autobus i pojechałam do stolicy Niemiec. Z Krakowa do Berlina. Euforia. W Niemczech przywitała mnie cudowna pogoda i cudowni ludzie. No i zaczęło się odwiedzanie starych kątów.


Nie należę do typów osób, które uwielbiają chodzić po muzeach. Zdecydowanie wolę galerie pełne obrazów lub te poświęcone fotografii. W Berlinie byłam już jednak wystarczającą ilość razy, aby odwiedzić wszystkie możliwe muzea, zaczynając od tego poświęconego historii kiełbasy curry, poprzez to poświęcone Salvadorowi Dali, a na tym o murze berlińskim kończąc. Dlatego też kiedy wpadam do Berlina na kilka dni nie ganiam już z wywalonym jęzorem jak turysta po tych wszystkich muzeach, żeby poodhaczać je na liście to do, ale wracam do tych moich ulubionych miejsc. Miejscem takim jest Galeria Fotografii im. Helmuta Newtona (g e n i a l n e zbiory!), a także muzeum historii zespołu The Ramones. To drugie to nie tylko muzeum, ale też mała knajpa w której można zjeść dobre ciasto, posiedzieć przy stoliku pod drzewami i pogapić się na ładne budynki dookoła. I pogadać z fajnymi ludźmi.
Jeśli zaś chodzi o muzeum, to myślę, że każdy kto lubi The Ramones będzie usatysfakcjonowany - mała sala kino z filmami dokumentalnymi, mnóstwo rękopisów piosenek, ubrań zespołu i intrumenty.  No i stare bilety na koncerty. Występ The Ramones w parku, wejście za 2$.



Kto mi kupi taką kurtkę?

Krausnickstr. 23
10115 Berlin-Mitte
Otwarte jest codziennie: niedziela - czwartek 12-20, a piątek - sobota 12-22. Wejście do muzeum kosztuje 3,50 euro i dostaje się małą przypinkę z logo zespołu. Ale warto przyjść nawet jeśli nie dla muzeum, to dla baru. Często też są tam fajne (i darmowe) koncerty, także trzeba sprawdzać na facebooku.
Polecam, Karolina Ramos

Karolina Ramos

Born in 1994 in Poland. Constantly spending money on traveling.

17 komentarzy:

  1. jak mozna nie lubic krakowa........

    OdpowiedzUsuń
  2. Daaawno temu byłam w Berlinie i chętnie wróciłabym tam jeszcze raz.Świetne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja się wybieram za tydzień na chwilę i poprosze rekomendacje jedzeniowo-spacerowe. u helmuta newtona byłam. główny cel to kreuzberg + chce koniecznie zobaczyć eks-lotnisko tempelhof, więc jeśli jest coś w tych okolicach czego nie powinno się ominąc to ja się chętnie dowiem, co ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W Berlinie jeszcze nie byłam, natomiast w Krakowie byłam raz przez dwa tygodnie i spodobało mi się to miasto:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie samo zdanie. A jednak mieszkam tu już 8 lat.

      Usuń
  5. Też jakoś Kraków mi nie przypadł do gustu. Przekonałem się, że Wrocław raczej też. Właśnie dziś z niego wróciłem. Też mam takie ulubione miejsca, miasto jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie zatem muszę odwiedzić Berlin i przekonać się na własnej skórze co i jak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba muszę tam wrócić jeszcze raz. Pierwszy mnie nie zachwycił :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Berlin zdecydowanie ma w sobie coś hipnotyzującego i pociągającego, strasznie chciałabym tam wrócić na więcej siedzenia na krawężniku i odkrywania miasta niż odhaczania kolejnych atrakcji (a muzeum muru berlińskiego to chyba najnudniejsze muzeum w jakim byłam, ugh)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja swój pobyt w Berlinie wspominam fatalnie, ale to nie kwestia samego miasta, tylko tego, co się ze mną wtedy działo - może dam mu drugą szansę. Żałuję, że nie zobaczyłam Daliego, więc to moje must-see na następny raz, a o Newtonie nie słyszałam i także chętnie odhaczę. Co nie zmienia faktu, że dla mnie Kraków>Berlin i kropka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Newton rewelacyjny! Dali jak dla mnie troche średnio, jak dla mnie to warto w Gironie odwiedzić jego muzeum, a w Berlinie spędzić czas inaczej;)

      Usuń
  10. W Berlinie korzystasz z couchsurfingu czy może mogłabyś polecić jakiś hostel? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha udało mi się upolować bilety do Berlina na sierpień, na pewno skorzystam z twoich wskazówek :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłam w Berlinie dwa razy, kiedyś tam na wycieczce szkolnej .... prócz wszystkich muzeów wdziałam niestety bardzo mało, ale moje koleżanka mieszkała tam ponad rok i też zakochała się w Berlinie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dwa razy byłam w Berlinie i przyznam, że to bardzo klimatyczne miasto :) I zachwyca mnie tam świetna komunikacja :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja lubię te kolorowe zdjęcia tutaj. Każde ma w sobie coś interesującego. :)

    OdpowiedzUsuń