Childhood dream of Devil's Marbles



For a really long time my biggest dream was to see a pile of stones in the middle of nowhere in Australia. 
The funny thing is until the age of twelve I had no slightest idea that somwehere out there on the other side of the world those stones actually exits.
I first became aware of this while shopping with my mom. I spotted National Geographic Magazine and was simply amazed by its cover representing two huge stones and sitting person next to it. In that moment I have made a decision to go there and place my butt on the same stone as on the cover picture. The sooner the better. Unfortunately, it turned out that it's not that easy to get there soon, however my dream became vivid and eight years later impossible became possible - I was sitting on a plane to Australia with my completely destroyed National Geogprahic placed in my bagpack. Quite funny how I just wanted to see those stones - not Ayers Rock, not ocean, not Opera in Sydney, but those freaking stones.

Roadtrip through Australia has led me to that place and I have to admit, that it is a pretty nice feeling to finally be in a place you wanted to see for like forever (or at least eight years). The best weather, amazing sunset and no other people. I was so overexcited with this whole thing my dream is coming true that I forgot to change battery in my camera for the full one, therefore it just died in the most crucial and beautiful moment of the day. Well, facepalm of the day. But still, one of the best days ever. And I would say that twelve years old me would be fully satisfied.



PL:
Moim największym marzeniem przez bardzo długi czas było zobaczenie sterty kamieni pośrodku niczego w Australii.
Marzenie to pojawiło się w moim życiu dosyć niespodziewanie. Do dwunastego roku życia nie miałam nawet najmniejszego pojęcia, że coś takiego istnieje sobie na drugim końcu świata. Świadomość tą nabyłam pewnego czerwcowego dnia, kiedy to stojąc z mamą w sklepie zauważyłam na półce National Geographic Traveler – na okładce którego były dwa wielkie kamienie.  Gazetę kupiłam i postanowiłam tam pojechać. Najlepiej już i zaraz. Okazało się jednak, że sprawa nie jest taka prosta. Niemniej jednak myśl o tym, żeby samemu posadzić tyłek na kamieniu z okładki była ciągle żywa.
Osiem lat później nierealne stało się realnym. Ja i moja niesamowicie zniszczona gazetka lecieliśmy do Australii. A w głowie tylko jedna myśl - nie Ayers Rock, nie ocean, nie Opera w Sydney - a sterta kamieni. 

Dostać się tam nie jest szczególnie łatwo. W życiu mam jednak więcej szczęścia niż rozumu, bo jakoś się udało. Żeby było śmieszniej - o mały włos nic bym nie zobaczyła, ponieważ dzień wcześniej miałam operację oka w najbardziej prowizorycznych warunkach świata na pustyni w miasteczku o wdzięcznej nazwie Julia Creek. Opatrzność chyba jednak czuwa nad moją głupotą, toteż było mi dane wydać z siebie najbardziej piskliwy krzyk radości widząc Devil's Marbles. A powodów do dzikiej wręcz ekscytacji wszystkim dookoła nie brakowało. Perfekcyjna pogoda, brak kogokolwiek, najpiękniejszy zachód słońca. Tak się podekscytowałam tym wszystkim, że zapomniałam zabrać naładowaną baterię z samochodu, więc aparat padł mi w kluczowym momencie - kiedy niebo wyglądało najlepiej. Cóż. Życie. Ale i tak było najlepiej. Dwunastoletnia ja byłaby bardzo usatykcjonowana.











 






Karolina Ramos

Born in 1994 in Poland. Constantly spending money on traveling.

4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się twoje podejście: zobaczyłam na zdjęciu dwa kamienie i postanowiłam tam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  2. dostałam na komunię taki albumy "cuda przyrody", ogladalam go chyba z 1000 razy, po prostu podziwiając te miejsca, nawet bez żadnego "pojadę tam kiedyś" bo jako ośmiolatce wydawało mi sie to absolutnie niemozliwe. przecież do stanów latają tylko bogaci ludzie, którzy mają tam rodzinę. a tymczasem zanim minie 19 lat od wtedy wielki kanion będę miała zobaczony. tak!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo klimatycznie tu masz!

    a spełnianie swoich marzeń z dzieciństwa to jedna z najbardziej satysfakcjonujących rzeczy na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jezu, jak zazdroszczę!
    cudowne zdjęcia, robią klimat. Podoba mi się tutaj, bardzo ładny szablon, tak przejrzyście

    http://obcowanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń